Mieszkanie za granicą jest również dla ciebie, tak sobie pomyślałeś. Przecież właśnie rozważasz jakąś diametralną zmianę w życiu. Często myślisz, żeby wszystko rzucić i wyjechać w cholerę daleko. Przecież ostatnio stało się to takie „modne”… Jednak zanim spakujesz walizki, przeczytaj dlaczego mieszkanie za granicą nie jest dla ciebie.

1. Polski język przestanie być twoim głównym językiem.

Przebywając za granicą oczywistą jest konieczność używania innego języka. Jeżeli planujesz mieszkanie za granicą w jednym z krajów angielskojęzycznego to czeka cię nauka tylko jednego języka. Jeżeli jednak planujesz choćby jedno z tropikalnych, azjatyckich państw, to tych języków będzie minimum dwa. Już nie zapytasz w sklepie o cenę czegokolwiek, ani tym bardziej nie pogadasz o pierdołach. Chyba, że masz wrodzony talent do języków…

mieszkanie za granicą praca emigracja expat jak zaczac opinie
Mieszkanie za granicą zmusza do nauki języków…

2. Mieszkanie za granicą = zostaniesz zupełnie sam.

Choćby twój plan na nowe życie był niesamowicie atrakcyjny, to niestety nie zabierzesz ze sobą całej rodziny, ani przyjaciół. Przecież mieszkanie za granicą nie jest dla wszystkich… Kiedy minie pierwsza ekscytacja nowym miejscem, zaczniesz sobie uświadamiać, że jesteś tu zupełnie sam. Rodziny nie zobaczysz co tydzień na niedzielnym obiedzie, prawdopodobnie nie zobaczysz ich nawet na święta. Przyjaciele są nadal na Facebooku, czy Skype, ale kiedy ty chcesz zadzwonić to oni śpią, kiedy oni dzwonią to ty masz środek nocy. Spokojnie, przecież jesteś towarzyską osobą… To ile w nowym miejscu zajmie ci znalezienie nowych znajomych? A przyjaciół? A drugą połowę?

3. Już nigdy nie zjesz czegoś ulubionego.

Przesadziłem z tym „nigdy”, bo okazje będą. Co więc lubisz? Żółty ser w dziesiątkach odmian, a może czerwone wino? A pączki? Albo może ogólnie tanie, wszędzie dostępne słodycze. Nie, ty wolisz dobrą, świeżą szynkę na pysznym chlebie. Mniam… Zapomnij jednak o tych produktach, gdyż to co w Polsce jest swojskie, to tam gdzie zamieszkasz będzie importowanym frykasem. Ale spokojnie, zawsze będzie można odsprzedać nerkę za kilo szynki i sera 😉

🔻🔻🔻 Czytaj dalej…

6 KOMENTARZE

  1. Te piec powodow to kompletny NONSENS. Okay… jestem „Polakiem” w cudzyslowie bo od 50 lat mieszkam w Kanadzie. Od 8 lat mam mieszkanie w Tajlandi i bardzo chwale sobie moja decyzje. Od 10 lat nie widzialem sniegu i wcale mi go nie brakuje. Nic mnie tez nie ciagnie aby „wracac do siebie” bo Tajlandia jest dla mnie

    • Przeczytałem kilkukrotnie to co napisałeś i mam nieodparte wrażenie, że próbujesz przekonać… samego siebie jak Ci jest dobrze… Bardzo mnie cieszy, że po tylu latach tułaczki w końcu znalazłeś ten wymarzony raj. Nie wiem jednak jak to się ma do moich spostrzeżeń? Czy w jakikolwiek sposób zaatakowały Twój status quo? Raczej nie. Więc dlaczego częstujesz mnie takimi inwektywami? A może ten brak dzieci tak Ci doskwiera, że każde wspomnienie Polski wywołuje u Ciebie agresję?

      Napisałeś, że masz odmienne zdanie – bardzo dobrze. Byłoby jeszcze lepiej jakbyś lekko popracował nad formą dzielenia się tym „zdaniem”. Wtedy moglibyśmy podyskutować! A tak niestety, ale jedyne co po sobie pozostawiłeś to niesmak.

      Raczej nie dotarłeś do innego mojego tekstu, gdzie staram się wyjaśnić jak i dlaczego piszę, więc pozwolę sobie zacytować: „nie traktuj tego jako prawd objawionych i nie przyjmuj bezkrytycznie tego co piszemy. Pozwól sobie mieć inne zdanie. Jednocześnie pozwól i nam na posiadanie naszego.”

      A jakie jest to moje zdanie to już wiesz. Ja i moja POLSKA żona mamy narodową świadomość, której nie odrzucamy tylko i wyłącznie z powodu mieszkania w Tajlandii.

      Jeśli zaś nie tęsknisz za Polską, wspomnianą Kanadą, a Tajlandię traktujesz jak kolejny przystanek to czyj Ty jesteś, co? Bezpański jak pies…

      Nie mniej jednak dzięki za wizytę i obszerny komentarz. Życzę również więcej dystansu, w końcu mieszkasz w „raju” i krainie wiecznego uśmiechu….