mieszkanie za granicą tajlandia azja vietnam porady
Będą nowe zasady do poznania. Kiedy słoń ma pierwszeństwo?

4. Będziesz zagubiony jak dziecko.

Pamiętasz ten zachwyt nad każdą pierdołą, gdy byłeś dzieckiem? Mieszkanie za granicą też takie będzie. Zachwyt, a czasem rozpacz z banalnego powodu, że nie wiedziałeś jak coś działa. Na całe szczęście można było uciec do Mamy. Teraz Mamy nie będzie. Nie będziesz wiedział jak skorzystać z autobusu, a jak z taksówki, ani jak zrobić zakupy. Będziesz bał się zapuścić za daleko od domu. I również nie raz będziesz płakać z powodu tej desperacji. Problem jedynie w tym, że nie masz mleka pod nosem, a trzydziestkę na karku…

5. Będziesz myśleć o powrocie

Pomyślisz o tym już pierwszego dnia. Potem drugiego i kolejnego też. Potem będzie to nawiedzać co jakiś czas. Złapiesz się nawet na tym, że w głowie masz już szczegółowy plan co robić po powrocie. Zaraz, chwilę! Po jakim „powrocie”? Przecież jesteś w raju i robisz to co chciałeś. Teraz jesteś expatem, to zobowiązuje….

– pfffff….

Tak „prychnąłeś” po przeczytaniu. Przecież to wszystko nieprawda, wcale tak nie będzie. To tak nie wygląda, a takie historie się nie zdarzają. Przecież jak już zamkniesz za sobą drzwi to już się nie oglądasz, a zapałki do podpalenia tego mostu masz już w kieszeni. Może i masz rację, a to wszystko to tylko moje subiektywne doświadczenia… Nadal jesteś zdecydowany na mieszkanie za granicą? To powodzenia!

mieszkanie za granicą bangkok tajlandia koszt ceny poradnik
Mieszkanie za granicą to samotność w tłumie…

👁‍🗨 Koniecznie przeczytaj jak wyglądał nasz rok życia w 🇹🇭 Tajlandii:
Podsumowanie roku – jak wyglądało nasze tropikalne życie?

6 KOMENTARZE

  1. Te piec powodow to kompletny NONSENS. Okay… jestem „Polakiem” w cudzyslowie bo od 50 lat mieszkam w Kanadzie. Od 8 lat mam mieszkanie w Tajlandi i bardzo chwale sobie moja decyzje. Od 10 lat nie widzialem sniegu i wcale mi go nie brakuje. Nic mnie tez nie ciagnie aby „wracac do siebie” bo Tajlandia jest dla mnie

    • Przeczytałem kilkukrotnie to co napisałeś i mam nieodparte wrażenie, że próbujesz przekonać… samego siebie jak Ci jest dobrze… Bardzo mnie cieszy, że po tylu latach tułaczki w końcu znalazłeś ten wymarzony raj. Nie wiem jednak jak to się ma do moich spostrzeżeń? Czy w jakikolwiek sposób zaatakowały Twój status quo? Raczej nie. Więc dlaczego częstujesz mnie takimi inwektywami? A może ten brak dzieci tak Ci doskwiera, że każde wspomnienie Polski wywołuje u Ciebie agresję?

      Napisałeś, że masz odmienne zdanie – bardzo dobrze. Byłoby jeszcze lepiej jakbyś lekko popracował nad formą dzielenia się tym „zdaniem”. Wtedy moglibyśmy podyskutować! A tak niestety, ale jedyne co po sobie pozostawiłeś to niesmak.

      Raczej nie dotarłeś do innego mojego tekstu, gdzie staram się wyjaśnić jak i dlaczego piszę, więc pozwolę sobie zacytować: „nie traktuj tego jako prawd objawionych i nie przyjmuj bezkrytycznie tego co piszemy. Pozwól sobie mieć inne zdanie. Jednocześnie pozwól i nam na posiadanie naszego.”

      A jakie jest to moje zdanie to już wiesz. Ja i moja POLSKA żona mamy narodową świadomość, której nie odrzucamy tylko i wyłącznie z powodu mieszkania w Tajlandii.

      Jeśli zaś nie tęsknisz za Polską, wspomnianą Kanadą, a Tajlandię traktujesz jak kolejny przystanek to czyj Ty jesteś, co? Bezpański jak pies…

      Nie mniej jednak dzięki za wizytę i obszerny komentarz. Życzę również więcej dystansu, w końcu mieszkasz w „raju” i krainie wiecznego uśmiechu….