4. Będziesz zagubiony jak dziecko.
Pamiętasz ten zachwyt nad każdą pierdołą, gdy byłeś dzieckiem? Mieszkanie za granicą też takie będzie. Zachwyt, a czasem rozpacz z banalnego powodu, że nie wiedziałeś jak coś działa. Na całe szczęście można było uciec do Mamy. Teraz Mamy nie będzie. Nie będziesz wiedział jak skorzystać z autobusu, a jak z taksówki, ani jak zrobić zakupy. Będziesz bał się zapuścić za daleko od domu. I również nie raz będziesz płakać z powodu tej desperacji. Problem jedynie w tym, że nie masz mleka pod nosem, a trzydziestkę na karku…
5. Będziesz myśleć o powrocie
Pomyślisz o tym już pierwszego dnia. Potem drugiego i kolejnego też. Potem będzie to nawiedzać co jakiś czas. Złapiesz się nawet na tym, że w głowie masz już szczegółowy plan co robić po powrocie. Zaraz, chwilę! Po jakim „powrocie”? Przecież jesteś w raju i robisz to co chciałeś. Teraz jesteś „expatem„, to zobowiązuje….
– pfffff….
Tak „prychnąłeś” po przeczytaniu. Przecież to wszystko nieprawda, wcale tak nie będzie. To tak nie wygląda, a takie historie się nie zdarzają. Przecież jak już zamkniesz za sobą drzwi to już się nie oglądasz, a zapałki do podpalenia tego mostu masz już w kieszeni. Może i masz rację, a to wszystko to tylko moje subiektywne doświadczenia… Nadal jesteś zdecydowany na mieszkanie za granicą? To powodzenia!
👁🗨 Koniecznie przeczytaj jak wyglądał nasz rok życia w 🇹🇭 Tajlandii:
Podsumowanie roku – jak wyglądało nasze tropikalne życie?
Uwielbiam Twoje teksty! Pozdrawiam z Rayong. Moje miejsce na ziemi od niecalego miesiaca. Jestem swiadoma tych mysli ktore poruszyles ale staram sie je narazie tlumic 🙂
Dobrejnocy!
Te piec powodow to kompletny NONSENS. Okay… jestem „Polakiem” w cudzyslowie bo od 50 lat mieszkam w Kanadzie. Od 8 lat mam mieszkanie w Tajlandi i bardzo chwale sobie moja decyzje. Od 10 lat nie widzialem sniegu i wcale mi go nie brakuje. Nic mnie tez nie ciagnie aby „wracac do siebie” bo Tajlandia jest dla mnie
.
Przeczytałem kilkukrotnie to co napisałeś i mam nieodparte wrażenie, że próbujesz przekonać… samego siebie jak Ci jest dobrze… Bardzo mnie cieszy, że po tylu latach tułaczki w końcu znalazłeś ten wymarzony raj. Nie wiem jednak jak to się ma do moich spostrzeżeń? Czy w jakikolwiek sposób zaatakowały Twój status quo? Raczej nie. Więc dlaczego częstujesz mnie takimi inwektywami? A może ten brak dzieci tak Ci doskwiera, że każde wspomnienie Polski wywołuje u Ciebie agresję?
Napisałeś, że masz odmienne zdanie – bardzo dobrze. Byłoby jeszcze lepiej jakbyś lekko popracował nad formą dzielenia się tym „zdaniem”. Wtedy moglibyśmy podyskutować! A tak niestety, ale jedyne co po sobie pozostawiłeś to niesmak.
Raczej nie dotarłeś do innego mojego tekstu, gdzie staram się wyjaśnić jak i dlaczego piszę, więc pozwolę sobie zacytować: „nie traktuj tego jako prawd objawionych i nie przyjmuj bezkrytycznie tego co piszemy. Pozwól sobie mieć inne zdanie. Jednocześnie pozwól i nam na posiadanie naszego.”
A jakie jest to moje zdanie to już wiesz. Ja i moja POLSKA żona mamy narodową świadomość, której nie odrzucamy tylko i wyłącznie z powodu mieszkania w Tajlandii.
Jeśli zaś nie tęsknisz za Polską, wspomnianą Kanadą, a Tajlandię traktujesz jak kolejny przystanek to czyj Ty jesteś, co? Bezpański jak pies…
Nie mniej jednak dzięki za wizytę i obszerny komentarz. Życzę również więcej dystansu, w końcu mieszkasz w „raju” i krainie wiecznego uśmiechu….
Sporo agresji. Wiecej niz u mnie. Z mojej strony mam tylko jeden komentaarz: FREEDOM OD SPEECH. To dla mnie swietosc. A dzieci juz dorosle. Ja sam mam 70 lat, wiec….
Wolność wypowiedzi. Ale nie dla mnie, co?