Lewy nadgarstek zdobi trzy centymetrowa blizna po kocie, z którym ewidentnie nie mogłem znaleźć wspólnego języka. Za to na brodzie mam ślad po spotkaniu z kogutem. Dzięki temu niepozornemu ptaszysku już w wieku kilku lat dowiedziałem się co znaczy „wyjechać komuś z czachy”. Bardziej adekwatnym byłoby określenie „wyjechać komuś z dzioba”, ale ogólną zasadę poznałem doskonale, a było to podajże w 1986r. Na czole mam dziurę po spotkaniu z kamiennymi schodami. Również lata 80. Do tego trzeba by dołożyć złamany nadgarstek i złamaną piętę. Tak, tak! Piętę da się złamać! Nie wspomnę o krwawiących nosach, czy dziesiątkach nabitych guzów, do których troskliwa Mama przykładała zimny nóż, co było większą nieprzyjemnością niż sama spuchnięta głowa. Do smaku dołożę kilka hospitalizacji i oto jestem JA.

Nie oszczędzaj!
Może oszczędzasz na „stare lata” i myślisz, że tak należy. Może jednak się zdarzyć, że twój przyjaciel powie ci: „wiesz… mam 35 lat i właśnie wykryto u mnie nowotwór…”. O czym wtedy pomyślisz? Ja pomyślałem, że jutro to mogę być ja. Oblał mnie przeraźliwy strach, jednak nie przed chorobą. Strach, że być może za bardzo się oszczędzałem. Na szczęście moja topografia blizn wyprowadziła mnie z błędu. Jestem więc gotowy na wszystko co będzie jutro, a w międzyczasie dopisuję kolejne historie na płótnie mojego ciała.
Po co o tym wszystkim piszę? Żeby ci przekazać dwa słowa: NIE OSZCZĘDZAJ! Nabijaj guzy, zbieraj blizny, daj się pogryźć psu. Dobra to ostatnie możesz sobie darować. Mamo Tymona, czy innego Piotrusia pozwól mu spaść z tego drzewa, zjeść brudnego piasku z piaskownicy i przeziębić się w jesiennym deszczu! Nie oszczędzaj, bo nie wiesz ile ma czasu, aby stworzyć własną mapę.
No to niezłe masz przygody! Będzie co opowiadać. 🙂
Co prawda aż tylu przygód nie miałam, ale to prawda, że nie ma co być nadzwyczaj ostrożnym. Każde takie doświadczenie to nauka dla nas 🙂