Sto lat życzymy sobie przy każdej okazji, często zapijając toast setką wódki. Wypijcie jeszcze jedną kolejkę, bo Polska właśnie świętuje 100-lecie odzyskania niepodległości. W tej naszej niepodległej Ojczyźnie król Jagiełło groźnie spogląda ze 100 złotowego banknotu i pilnuje, czy złotówka nadal dzieli się na sto groszy. Ale tej wywalczonej wolności z pewnością nie byłoby bez odwagi godnej rzymskim Centuriom, złożonym ze 100 dzielnych żołnierzy.

Chociaż może ta odwaga wynikała bardziej z przymusu, bo i dziś art. 100 kodeksu pracy zobowiązuje nas wykonywać pracę sumiennie. Ale i tak mamy teraz lepsze prawo, bo biblijne wymierzało karę stu szekli srebra od męża fałszywie oskarżającego żonę o brak dziewictwa. Swoją drogą, kult genitalny to było coś! Zamiast żądać bogactw, król Saul w zamian za rękę swojej córki zażądał 100 napletków Filistynów… Taka oto miękka waluta… Tylko na chuj co mu to było…? Na szczęście to stare czasy. Bardziej odległe niż linia Kármána, od której na wysokości 100 kilometrów rozpoczyna się kosmos.

Ile to jest sto?

Wznosząc kolejne toasty można się pokusić, aby po porcji dobrego miodu (pitnego) przebiec puchatkowy stumilowy las. A może nawet dorównać Usainowi Boltowi i pobić jego światowy rekord sprintu na 100 metrów. Byle tylko podczas tego biegu się nie zagotować, niczym woda w gwiżdżącym czajniku. Dzięki panu Celsiuszowi, jej bulgoczące wrzenie uznajemy za równe 100 stopniom. A termometr? Dziś to właściwie banalne urządzenie, ale tak wiekopomne odkrycie musiało być sporo warte. Z pewnością o wiele więcej niż obiecane przez Wałęsę sto milionów.

sto to ile jest
Sto to tylko początek drogi…

Ale przecież pieniądze nie są w życiu najważniejsze, o czym przekonywał nas Burt Reynolds w westernie 100 Karabinów. A i nie od dziś wiemy, że im większa kasa tym większe kłopoty. Bo przecież kto ze zwykłych ludzi chciałby się zamienić z maklerem, który spowodował na naszej giełdzie aferę stu sekund? Pewnie nikt.

🔻🔻🔻 Czytaj dalej…

1 KOMENTARZ