Pierwszy nasz kontakt z tajskim lekarzem miał miejsce na początku maja 2016 r. Moje wrażenia opisałem tutaj: przychodzi facet do lekarza, jednak teraz skupmy się na kosztach. Wizyta przebiegła szybko i sprawnie, a ja zostałem odesłany do domu z workiem tabletek oraz rachunkiem na 1500 thb (~ 165,00zł). Rachunek ten musiałem oczywiście pokryć z własnej kieszeni. Na tym przygoda mogłaby się zakończyć, gdybym nie miał ubezpieczenia. Pełen obaw o uczciwość ubezpieczyciela, odesłałem do Polski zgłoszenie szkody wraz z rachunkiem. Troszkę czasu minęło, ale na wskazanym koncie pojawiła się cała wydana przeze mnie kwota.
Denga – gorączka krwotoczna.
Jak dotąd była to moja największa przygoda z tajską służbą zdrowia. Szczegóły możesz przeczytać tu: denga – gorączka krwotoczna. Tym razem koszta były znacznie większe i nie byłbym w stanie pokryć ich z własnej kieszeni. Cały mój pobyt wyniósł około 10 000,00 zł !! Tak jak wspomniałem, prywatny szpital jest na wysokim poziomie, niestety jego ceny również. Sam pobyt w prywatnym pokoju to cena blisko 10 000,00 thb (1100zł) za noc. Do tego dochodzi koszt wykonanych badań i zabiegów.

Gdy lekarze i specjaliści od chorób tropikalnych starali się ulżyć mi w cierpieniach, ja myślałem tylko o tym kto za to wszystko zapłaci. Wtedy dałbym sobie rękę uciąć, że na widok takiego rachunku mój ubezpieczyciel wypnie się na mnie bladym tyłkiem.
Okazało się, że ubezpieczyciel bez mrugnięcia okiem pokrył wszelkie koszta mojego pobytu w szpitalu. Jednak największym zaskoczeniem było dla mnie rozliczenie bezgotówkowe! Nie zapłaciłem złamanego grosza za cały pobyt w luksusowym szpitalu, a jedynie musiałem podpisać kilka papierków. Przedstawiciel szpitala skontaktował się z ubezpieczycielem i już następnego dnia dysponowali wszelkimi zgodami na pokrycie kosztów leczenia.
Lepsza Połowa również miała przygodę z dengą, jednak obyło się bez hospitalizacji. Niemniej jednak testy oraz wizyta w ambulatorium wyniosły blisko 10 000,00 thb (~1100zł). Kilka tygodni temu złapałem ostre zapalenia gardła. Ta wszechobecna klimatyzacja nie służy nam za dobrze. Ponownie była konieczna interwencja lekarza – zastrzyki w tyłek oraz antybiotyki doustnie. Tym razem 3000,00 thb (~330zł).
Za wszystkie powyższe przygody ubezpieczyciel zwrócił nam wszystkie poniesione koszta. Nie mam zielonego pojęcia jaki to ma sens ekonomiczny dla firmy oferującej ubezpieczenie…
Poradnik ubezpieczenie: nie daj się naciągnąć.
Jak pokazałem powyżej, głupotą jest rezygnacja z ubezpieczenia w imię ułańskiej odwagi. Nie ważne, czy Tajlandia to dla ciebie tylko wycieczka, czy prowadzisz życie na emigracji, musisz zająć się kwestią ubezpieczenia medycznego. Oferty ubezpieczycieli się ciągle zmieniają i znacznie różnią cenowo.
Najważniejsze jednak, abyś przeczytał Ogólne Warunki Ubezpieczenia. Przed zakupem… Niestety częstą praktyką są wszelkie możliwe wyłączenia oraz klauzule warunkowe, które mogą sprowadzić twoją opcję Super Hiper Turbo Extrem do papieru toaletowego… Niestety mówię to z doświadczenia, gdyż miałem wątpliwą przyjemność dochodzenia swojego odszkodowania na długiej i wyboistej drodze sądowej. Wygrałem, ale zajęło mi to 6 lat…

Małym przykładem niech będzie oferta ubezpieczenia pewnej firmy, która głośno reklamuje swój produkt jako ubezpieczenie na cały świat. Dopiero po chwili znajdziesz informację, że „cały świat” nie obejmuje USA oraz Kanady.
Poszukującym mocnych wrażeń polecam „Rejestr Klauzul Niedozwolonych” prowadzony przez UOKiK.
Pamiętajcie, że gorące, tajskie słońce będzie jeszcze bardziej przyjemne, gdy w portfelu będzie mieszkać karta ubezpieczenia.
Witam, jest szansa się dowiedzieć z jakiej firmy mieliście ubezpieczenie które tak sprawnie pokrywało koszty ?
Ubezpieczenie, które póki co nie zawiodło to Planeta Młodych. Oczywiście nie jest bez wad i czasem trzeba się upomnieć o zwrot bo „gubią” przesłane dokumenty, ale ogólnie działa.
Wielkie dzięki za odpowiedź 😀
Udanych podróży 🙂
Na pewno lepiej mieć ubezpieczenie. To tak jak z ubezpieczeniem w szkole – tyle lat się płaciło, a nigdy się nie przydało, ale zawsze jest ta niepewność że może wydarzy się akurat, gdy nie mam ubezpieczenia
Przezorny zawsze ubezpieczony 🙂
Niezłe przygody. Ja też jestem za dobrym ubezpieczeniem, a już zwłaszcza gdy podróżuje się poza Europe
Swietny wpis, ja rowniez jestem za tym zeby kuowac sprawdzone ubezpieczenia. Wiem jak drogie jest leczenie i to wszedzie, wiec po co ryzykowac? 🙂