Zwiedzając największą wyspę Tajlandii – Phuket, można natknąć się na pewien tajemniczy hotel. Czy jest nawiedzony? Raczej tylko przez pomieszkujących tu bezdomnych. Jednak tajemnicza jest jego historia i to co doprowadziło do obecnego stanu tego budynku. Hotel Phuket Country Lodge, bo o nim mowa, to opuszczony hotel w centrum wyspy Phuket. Zauważyłem go chyba podczas pierwszej wizyty na wyspie, przejeżdżając w pobliżu. Przy kolejnej okazji odwiedziłem to miejsce już z bliska. Historia powstania hotelu nie jest jasna i ciężko jest znaleźć jakiekolwiek potwierdzone informacje. Jednak te do których udało mi się dotrzeć pokazują jak niebezpieczne mogą być nieprzemyślane inwestycje w Tajlandii.



Opuszczony hotel Phuket Country Lodge.
Historia budowy tego budynku wiąże się bezpośrednio z infrastrukturą kolejową w Tajlandii. Patrząc na mapę tajskich linii kolejowych, można bez trudu dojrzeć, że pociągi na wyspę Phuket nie jeżdżą. Ostatnią stacją w kierunku Phuket jest Khiri Rat Nikhom, gdzie trzeba przesiąść się w autobus. Jednak nie zawsze tak miało być, gdyż plany rozbudowy tajskich kolei zakładały inny scenariusz. Tory miały być poprowadzone, aż na wyspę Phuket jednak w 1956 roku prace wstrzymano z niejasnych przyczyn. Być może koszt budowy był za wysoki. Możliwe również, że projekt wstrzymano gdyż część planowanej trasy znajdowała się na terenie parków narodowych. Jednak marzenia o stalowej drodze na Phuket nie umarły. Co jakiś czas wypływały mniej lub bardziej wiarygodne pogłoski, że kolej na wyspę jednak pojedzie. W takie właśnie pogłoski musiał uwierzyć inwestor feralnego hotelu Phuket Country Lodge.



Pociąg na Phuket.
Nieszczęsny twórca opuszczonego Phuket Country Lodge najwyraźniej uwierzył w pogłoski i kupił duży kawałek ziemi przy północnym krańcu Bypass Road. Szybko też w tym miejscu powstał trzypiętrowy hotel z wielkimi nadziejami na obsługę ruchu kolejowego. Według tych samych plotek, to właśnie w tym miejscu miał powstać główny terminal kolejowy na Phuket.
🔻🔻🔻 Czytaj dalej…
Czasami historia w zależności od wypowiedzi miejscowych się zmienia. Jedni twierdzą, że przepychanki o teren jak wszędzie doprowadzają do ruin. Brak pozwoleń gdy wszystko jest całkowicie zrobione i cieszy się powodzeniem. Bo to miejsce doskonale nadaje się do czegość innego. A u wierzących łatwo wzbudzić fatum słowem *nawiedzony *i przypisać legendę. Nikt tu nie widział i nie zna tych co to spotkało. Tylko słowo *podobno*. Znamy to i u nas w kraju kiedy są przepychanki rywalizacji. A szkoda cudowny teren z otoczeniem. Wszystko zniszczone, wywiezione. Starszy pan mrugał okiem bo temat tabu. Czyli mamy inne historie ale sami wiebieramy co chcemy.
To tylko potwierdza jak ryzykowne są inwestycje w Tajlandii. Co zaś do „nawiedzeń” to nie jest to wcale wymyślony problem. Przykładem może być historia Sathorn Unique Tower w Bangkoku. Ale to już na inną opowieść… Po którą całkiem możliwe, że niedługo sięgnę 🙂
Zawsze mnie zastanawia, ile zdarzeń, ludzkich emocji i doświadczeń takie miejsce „pamięta”.
Niesamowity obiekt i kawał miejscowej historii – prawdziwy tajski Urbex!
Taka ruina w tak pięknym otoczeniu… 🙁
Ciekawa historia
O qrcze 🙂 Wygląda przerażająco !
Przyroda go stopniowo pochłonie…
Uwielbiam takie opuszczone miejsca, dopisuje na listę „Must see in Phuket”. 😀
Byłam w tym roku na Phuket. Szkoda, że wcześniej nie słyszałam o tym opuszczonym hotelu. Następnym razem na pewno odwiedze 😉
Zdjęcia super, choć trochę przerażające
trochę przerażający! 😀