Mój mózg powoli zaczyna kojarzyć fakty i w końcu wysyła sygnał do przestraszonych mięśni: „zakręć kurwa butle!” Oto jedna z tych niesfornych butli przekrzywiła się na wózku i w jakiś sposób odkręciła, z wściekłością uwalniając ten sprężony zawał serca.
W końcu jednak te kilka kilometrów, które pokonujemy szybkim marszem doprowadzają nas do celu. W pierwszej kolejności do „bazy wypadowej”, czyli naszego dzisiejszego noclegu, a kawałek dalej do zalanych korytarzy.
Międzyrzecki Rejon Umocniony – nurkowanie czas zacząć.
Powoli ubieram na siebie kolejne warstwy i części sprzętu. Zdecydowanie jest tego zbyt dużo i zaczynam wątpić w jego przydatność. Jednak po chwili wszystko mam na sobie i czuję jak kręgosłup zdaje się krzyczeć: „dawaj szybko do wody, albo ja rezygnuję!”. Niestety czeka mnie jeszcze kilkaset metrów marszu z całym sprzętem, aż poziom wody umożliwi zanurzenie. W końcu dowlekam się do miejsca, gdzie wody mam po cycki i można już dać nura. Jeszcze tylko poręczówka, włączyć GoPro i… okazuje się, że w kamerze nie ma baterii! Stoję w wodzie po cyce, 35 metrów pod ziemią i śmieję się z własnej indolencji. Wracać po baterię, czy jednak nurkować bez? Rozważam, czy jednak nie pieprznąć tym całym pomysłem. Pieprzyć cały ten Międzyrzecki Rejon Umocniony, nurkowanie, zimną wodę i baterię do GoPro!

Jednak po chwili frustracji wracam po tę cholerną baterię. Człapię z powrotem i krok za krokiem, zbliżam się do miejsca startowego. A tu widzę mojego przyjaciela, jak racząc się kostarykańskim rumem bawi się telefonem.
– Szybko ci poszło…
– … bateria. Zapomniałem włożyć baterię…
– LOL 🙂
Najlepsze nurkowanie w MRU 🙂
To co zobaczyłem pod wodą, zdecydowanie odbiegało od moich wyobrażeń. Piękne nacieki i dziwne kalcytowe formy to nagroda za ten cały trud. Czy było warto? Zdecydowanie tak! I jeszcze nie raz odwiedzę Międzyrzecki Rejon Umocniony, nurkowanie również powtórzę, bo zostawiłem sobie mały kawałeczek „nieodkrytego” na później.
Zobacz film z nurkowania:
Zobacz całą galerię zdjęć z nurkowania w MRU:
Międzyrzecki Rejon Umocniony jest miejscem tylko częściowo udostępnionym dla ruchu turystycznego. Wejście do podziemi poza wyznaczonymi trasami jest niemożliwe – przynajmniej oficjalnie. Samo nurkowanie jest sportem ekstremalnym, wymagającym przejścia odpowiednich kursów. Nurkowanie jaskiniowe oraz samotne jest szczególnie niebezpieczne i jakiekolwiek próby bez odpowiedniego przeszkolenia oraz doświadczenia są skrajnie nieodpowiedzialne i zazwyczaj prowadzą do śmierci. Powyższy tekst nie jest w żadnym stopniu poradnikiem, ani też nie zachęca do powtarzania moich czynów.
Podziwiam… Mnie nurkowanie, zwłaszcza w takich miejscach (nie mówię o takim nad Rafą Koralową :D) totalnie nie kręci, wręcz mnie przeraża. Nie mam klaustrofobii, ale żadne jaskinie, żadne takie podziemia, brrrrr. Straszna sprawa.
Wystarczająco się stresowałam, jak czytałam o ratownictwie jaskiniowym czy nurkowym w książce o TOPR-ze.:D
Z drugiej strony naprawdę podziwiam. Pasja nietuzinkowa, ciekawa i wymagająca zapewne nie lada odwagi 🙂
PS: historia z baterią boska 😀 ja bym chyba już pieprznęła wszystkim, wystarczyło mi, jak raz wzięłam aparat, obiektywy, statyw i wszystko do fotografii poza… baterią do aparatu XD
Słyszałam o tych umocnieniach. Ba, nawet raz w Międzyrzeczu byłam, ale niestety nie było czasu na zwiedzanie.
Interesujące miejsce.