5. Przeczytałem 11 książek.
Przeczytałem 11 książek, co nie jest może oszałamiającym wynikiem (Lepsza przeczytała ich 27…), ale na tle polskiej średniej wypadam cholernie dobrze! Przy okazji nadal potwierdzam, że czytnik ebooków to najlepszy wynalazek. A co czytałem?
Lew Starowicz – O Kobiecie
Bogusław Wołoszański – Sensacje XX wieku – II Wojna Światowa
Marek Krajewski – Śmierć w Breslau
Dan Brown – Cyfrowa Twierdza
Michał Pauli – 12x Śmierć
John Mole – Byłem Ziemniaczanym Oligarchą
Jeremy Clarkson – Wiem, że masz duszę
Nyiszli Miklos – Byłem Asystentem Doktora Mengele
Stephen King – Skazani na Shawshank
Stieg Larsson – Dziewczyna, która igrała z ogniem.
Stieg Larsson – Zamek z piasku, który runął.
6. Dobrą kobietę wziąłem za żonę.
Chyba specjalnie się tym wcześniej nie chwaliłem, ale trudno by było to pominąć w podsumowaniu roku… Faktem więc jest, że wesele było jednym z lepszych na jakich byłem 🙂 To już wiecie po co mi był dobry garnitur. A wieczór kawalerski… no cóż… co dzieje się w Vegas…
7. Spełniłem kilka marzeń.
Największymi z nich były odwiedziny USA oraz Wietnamu. I udało się to zrobić w ciągu jednego roku. Nie wiem czy jest lepsze uczucie od spełnienia, na które trzeba było czekać 15 lat. Brawo my!
8. Nauczyłem się jeździć na motorze.
Jeszcze nie tak dawno, każdy motor był dla mnie równoznaczny z piekielną maszyną. Dziś nie wyobrażam sobie dnia bez odkręcenia manetki do oporu.
9. Pierwsze święta w tropikach.
Pierwszy raz w życiu spędziłem święta Bożego Narodzenia poza Polską. Jakby tego było mało to jednocześnie były to nasze pierwsze święta w tropikach. Chciałem napisać, że pierwsze święta bez śniegu, ale to akurat już od wielu lat jest w Polsce normą…
10. Obchodziliśmy już w tym roku jeden nowy rok.
Jak to możliwe? Wystarczy korzystać z innego kalendarza 🙂 W Tajlandii nowy rok przypada na kwiecień. Co się wtedy dzieje? Wielka bitwa na wodę, o czym pisałem tutaj: Songkran w Pattaya.
Podsumowanie roku.
Tak oto, w bardzo dużym uproszczeniu i telegraficznym skrócie, wyglądał mój rok 2017. Był to najbardziej intensywny rok w moim życiu, który jednocześnie przyniósł mi bardzo dużo dobrego. Czy tylko dobrego? Niestety nie, ale o złych rzeczach nie ma potrzeby pamiętać. Idziemy więc, w ten 2018 rok z wysoko uniesioną głową i rękoma w kieszeniach, a wraz z nami kroczy Karma. Patrzę przed siebie i już widzę, że przyszły rok będzie jeszcze bardziej intensywny, ale o tym już wkrótce na 4kilo.pl
Życzymy i Wam wszystkim, abyście znaleźli swoją drogę, która będzie równie dobrze oświetlona jak nasza.
Choć droga jest bez końca
Pozornie bez znaczenia
Mniemam, że mam powody
By drogi swej nie zmieniać
Akurat
👁🗨 Koniecznie przeczytaj jak spędziliśmy święta w 🇹🇭 Tajlandii:
Boże Narodzenie w Tajlandii, czyli tropikalne święta.
Ale fajne zestawienie! 🙂 🙂 🙂 Aż się sama zaczęłam zastanawiać ile wypiłam kaw 😀