Koniec roku to zawsze czas podsumowań, statystyk i wielkich planów na rok następny. Czasem te podsumowania są brutalne i tworzone chyba z myślą o „sądzie ostatecznym”, tak jakby coś się bezpowrotnie kończyło. Jednak spójrzmy prawdzie w oczy – o ile nie używasz ściennego kalendarza, to niewiele się zmieni…

Jednak i ja usiadłem, aby stworzyć takie podsumowanie roku, ale nie żeby cokolwiek zamykać. Koniec roku to dla mnie po prostu odpowiednia chwila, aby na chwilkę spojrzeć za siebie i potwierdzić, że jestem na odpowiednim kursie. Bo przecież nic się nie kończy, a dopiero zaczyna 🙂

Oto moje podsumowanie roku:

1. Wypiłem 1000 kaw.

To nie ma żadnego większego znaczenia. Ot taka ciekawostka. Chyba, że przyjąć za fakt zbawienny wpływ kawy na nerki, to moje są niczym dzwon spiżowy!

2. Siedziałem w samolocie 16 razy.

Mimo, że nadal nienawidzę latać samolotem, to przyszło mi w tym roku, aż 16 razy zająć niewygodny i ciasny, samolotowy fotel.

podsumowanie roku blog tajlandia emigracja tropiki samolot
Nasze loty | Podsumowanie roku

3. Byłem 122 razy pod wodą.

W tym natłoku podróży znalazł się jednak czas, aby wykonać 122 nurkowania. Chyba nieźle. Szczególnie, że czasu nie było wcale tak dużo.

4. Napisałem 39 tekstów na blogu.

Łącznie z tym co właśnie czytasz, powstało w tym roku 39 tekstów. To jest szacunkowo ok. 15000 słów, którymi starałem się pokazać mój świat. Świat z którym nie zawsze się zgadzaliście, ale to dobrze. W końcu to właśnie poddawanie w wątpliwość jest naszym najważniejszym z praw. „In my opinion, your Honor” .

🔻🔻🔻 Czytaj dalej…

1 KOMENTARZ