Kilka lat temu na ekrany wszedł film „Noc oczyszczenia”. Nie był to obraz wybitny. Raczej bliższy filmom klasy b… Jednak idea przedstawiona w tym filmie jest nad wyraz ciekawa. Oto raz w roku, przez kilkanaście godzin można popełnić dowolne przestępstwo i pozostać bezkarnym. Paradoksalnie jest to doskonała metoda walki z przestępczością. Otóż każdy człowiek, każde społeczeństwo postępuje według odgórnie narzuconych zasad. Nie wolno parkować na zakazie, nie wolno palić w miejscu publicznym, nie wolno pić piwa poniżej 18 roku życia. Od tych wszystkich zakazów i nakazów czasem trzeba dać sobie wolne. Choćby jeden raz w roku.
W zeszłym roku Songkran spędziliśmy na Wyspie Żółwi: Tajskie dożynki, czyli jak pobiłem rekord Guinnessa.

Songkran Tajlandia, czyli nowy rok.
Jak pewnie wiecie, Songkran to tajski nowy rok obchodzony w połowie kwietnia. Czego może nie wiecie to skąd się wzięło oblewanie wodą. Historycznie Songkran, czyli z sanskrytu „przejście” był związany z przejściem Słońca w kolejny znak zodiaku. Z tej okazji spotykano się w gronie rodzinnym, chodzono do świątyń oraz obmywano posągi Buddy. Oblanie wodą, która dotykała posągu Buddy oznaczało wyraz szacunku, a oblanemu miało dodatkowo przynieść szczęście.

Co ciekawe Songkran nie jest jeden raz w roku, ale jest ich aż dwanaście! Tyle ile znaków zodiaku, gdyż tyle przejść Słońca doświadczamy. Jednak to ten kwietniowy jest najważniejszy, gdyż oznacza początek nowego roku Słonecznego, a tym samym początek nowego roku według kalendarza Chulasakarat. Witam więc w roku 2560!

Songkran Tajlandia – noc oczyszczenia
Jak wspomniałem na początku, każdy czasem potrzebuje odpocząć od tego co wolno, a czego nie. Oczywiście nie mam tu na myśli bezkarnego zabicia wrednego sąsiada. Jednak możliwość wylania mu na głowę kubła lodowatej wody, jest sama w sobie podniecająca! Wkurzają cię białasy? Możesz ich podtopić, a oni się jeszcze będą cieszyć. Ten policjant wczoraj dał ci mandat za jazdę bez kasku? Dziś możesz go całego wysmarować kolorową pastą. Nie ma świętości! Z wyjątkiem mnichów. Ich nie atakujemy.
🔻🔻🔻 Czytaj dalej…
Kurcze, śwat jest taki barwny… Dobrze, że są internety, to przynajmniej można się na te barwy napatrzeć Dzięki, za przybliżenie tej jakiże kolorowej tradycji. Nigdy wczesniej o niej nie slyszałam. 🙂
I pomyśleć, że kiedyś nie było internetu 😉
O, wow! Czyli nasz polski śmingus-dyngus w wersji hard 😀 Musieliście mieć naprawę niezły ubaw!
Tak, zabawa była przednia. Tyle lepiej, że tu jest zdecydowanie cieplej niż podczas naszego lanego poniedziałku 🙂
Świetna zabawa. Nigdy bym nie przypuszczał, że można obsmarować policjanta! Jak widać są rzeczy ważniejsze od munduru! 😀
Wyobraź sobie to w Polsce 🙂