„Plus i minus to jedyne co widzę, plus i minus to jedyne co słyszę”. Pomyślałem, że zacznę ten tekst słowami Magika. Bo właśnie dziś postawiłem wielką, koślawą linię na wyimaginowanej kartce, dzieląc ją na stronę plusów i minusów. A powodem jest wiele znacząca dla nas data. Oto bowiem 7 kwietnia minęły dokładnie dwa lata od kiedy z nadwagą, starym plecakiem i biletem w jedną stronę wsiadłem na pokład samolotu. Wraz ze mną, równie niepewna przyszłości i pełna wątpliwości, wsiadła Lepsza. I tak ruszyliśmy do kraju, o którym wiedzieliśmy niewiele, nie mając w nim znajomych, ani też zupełnie żadnego punktu zaczepienia. A no i oczywiście ze znajomością języka tajskiego ograniczającą się do „khob khun khrap” oraz „sawadee khrap”, ale czasem zapominając które znaczy co… Zaczęliśmy też pisać ten blog o Tajlandii i naszym życiu.

Powodem do podsumowanie jest jeszcze jedno. Za kilka dni zburzymy ten zamek z piasku, który tak pieczołowicie budowaliśmy przez te dwa lata. Wielka fala zmyje miejsca, zwyczaje, znajomych i pozostawi pustą plażę, tak jak ją zastaliśmy na początku. To do czego doszliśmy, czego się nauczyliśmy zostanie już na zawsze z nami, jednak w Tajlandii osiągnęliśmy granice rozwoju. Dalej pozostałaby już tylko stagnacja i życie nie do końca takie jakie byśmy chcieli. Gdzieś indziej czeka już nowa plaża z nowym zamkiem do wybudowania, nowymi rzeczami do nauczenia i całkiem innymi wyzwaniami. Czego więc będzie nam tam brakować z Tajlandii?

Mieszkanie w Tajlandii – plusy.

1. Pistolecik!

Mieszkanie w Tajlandii ma jeden gigantyczny plus, który pokochałem i z pewnością przeniosę nawet na koniec świata, czyli… pistolecik z wodą zamiast papieru toaletowego. Może wydawać się to lekko niesmaczne, ale nie mógłbym pominąć tego prostego, a jakże przydatnego gadżetu. Pistolecik z wodą ma wielorakie zastosowanie i oprócz celu g(ł)ównego może służyć na przykład do mycia klapków! Jako, że czeka nas kilkumiesięczny pobyt w Polsce, to zastanawiam się jak długo papier toaletowy będzie opierał się przeróbce hydrauliki.

2. „Sewenik” na każdym rogu.

mieszkanie w Tajlandii emigracja blog
7-Eleven rządzi 🙂 | Mieszkanie w Tajlandii – plusy i minusy

7-Eleven to sklep, którego również będzie mi brakować. Te trzy kolorowe paski widać prawie na każdym rogu i są oznaką czegoś miłego. Albo coś zjem na szybko, albo napiję się kawy, albo wgryzę się w coś słodkiego. Pewnie powiesz, że przecież w Polsce również nie brakuje spożywczaków z płazami i owadami w logo. „Sewenik” jest jednak inny. W każdym dostanę to samo, ale co najważniejsze, podgrzeją i zaleją wrzątkiem co tylko zechcę. Który płaz to potrafi?

🔻🔻🔻 Czytaj dalej…

10 KOMENTARZE

  1. fajnie..jade za kilka dni budowac szalas na malej wyspie filipinskiej..nie wiem czy bede mial podobne zdanie jak ty po kilku latach mieszkania…ale zauwaz, ze przez te dwa lata zyles!!jaka korporacja , firma pozwoli ci zyc w tropikach dwa lata..zadna..a na emeryturze w wieku 65 lat ….to sobie mozesz…w tv poogladac..pozdrawiam

  2. Przeczytałem i jak rozumiem jest to humorystyczne podsumowanie 2 letniego pobytu. A tak na serio jak było? Czy na prawdę drogie piwo i prohibicja jest tym co bardzo boli? Szykuje się właśnie do one year brake w swoim życiu jako remedium na wypalenie zawodowe i dogłębnie analizuje możliwość pomieszkania w Tajlandii. Niestety nie mogę się pochwalić póki co pobytem dłuższym ciurkiem niż miesiąc ale zwróciłbym uwagę na inne kwestie jak bezpieczeństwo osobiste (na plus), porąbany alfabet i język (trudny do nauki zwłaszcza dal osoby nieuzdolnionej muzycznie), traktowanie białego jak chodzący bankomat, zabójczy ruch uliczny. Trochę się koleżeństwo prześlizgnęło po temacie chyba, ze moje odczucia to tylko takie spostrzeżenia faranga turystycznego.
    A z tym prysznicem to ja mam jakiś problem ilekroć go użyje to jestem cały mokry i wygląda to bardzo dwuznacznie.

    • Wszystko zależy od miejsca, gdzie postanowisz zamieszkać. Ciężko więc wyrokować za cały kraj, który przecież mały nie jest. Bezpieczeństwo? Mało gdzie czułem się bezpieczniej. Z drugiej jednak strony jak wybierzesz za cel okolice granicy malajskiej to licz się z zamachami. Chodzący bankomat? Jak zamieszkasz na Khao San to z pewnością tak. Jak wybierzesz się w mniej turystyczne rejony to już niekoniecznie. Zabójczy ruch uliczny? Ze statystyk tak wynika, ale ja zrobiłem w Bangkoku prawo jazdy, jeździłem dużym motorem po Bangkoku, oraz po wioskach. Nie policzę również ile razy prowadziłem skuter. Czy miałem wypadek? Nie. Język ciężki do nauczenia? Podobno to Polski jest w topie tych trudnych…

      A co najbardziej boli? Niepewność… To co dziś jest ok, jutro już może nie być. I teraz wyobraź sobie zainwestowanie życiowych oszczędności w taki interes…

  3. Wizy to najmniejszy problem w Taj, bardzo prosto mozna dostac wize studencka/wolontariat. Visa runy – przynajmniej zwiedzisz kraje do okola: ja tak zwiedzilem: Wietnam, Kambdze i Laos, a gdzie Birma, Chiny, Malezja…
    Z BKK do Udon thani loty po 700 bhat, a stamtad bezposredni autobus do Vientiane jedzie 2h…

    Prohibicja w 7-11? Wystarczy zajsc do sklepu osiedlowego i nie ma prohibicji…
    Do plusow dodam bliskosc morza, swietne zarcie, przepiekne krajobrazy, wylzuzowani i usmiechnieci ludzie
    do minusow: wiedza, inteligencja i mozliwosc rozwiazywania problemow przez przecietnego Taja jest bardzo, bardzo niska…

    • Wszystko się zmienia kiedy pracujesz, zarabiasz i mieszkasz tu na stałe. Zwiedzanie jest fajne, ale wtedy kiedy chcesz, a nie kiedy musisz. Robienie runa z wysoką gorączką również nie należy do przyjemności, a i tak nam się zdarzyło. Wszystko jak najbardziej można, ale punkt widzenia zmienia się z czasem i doświadczeniem.

  4. ciekawe podsumowanie…ja własniew teakcie wyprowadzki w tamte rejony, ale nic konkretnego jeśli chodzi gdzie… a 7/11 uwielbiam, w Manili mają docking stations w każdym , nie raz uratowały mnie jak mi fon padł, a delikatnie się zgubiłem ;>