Z niesamowitą wprawą i delikatnością przebrała mnie w tempie błyskawicznym. Następnie wjechał wózek z aparaturą mierzenia ciśnienia, temperatury oraz nasycenia krwi tlenem. Czy to był koniec? Absolutnie nie! Kolejna wizyta to stos papierów do podpisania z najważniejszym z nich – jakie posiłki sobie życzę na jutro. Śniadanie amerykańskie, czy może azjatyckie? Jajko na twardo, sadzone, jajecznica, omlet?

denga w Tajlandii choroba tropikalna medycyna jak leczyc objawy temperatura
Szpitalny obiad | Denga w Tajlandii

Gdy w końcu zostałem sam, jedna myśl waliła mi po głowie – co tu się kurwa wydarzyło?? Rozejrzałem się po pokoju. Leżę na czystym, nowym łóżku. Na ścianie wisi płaski telewizor, a na przeciwko stoi sofa z dodatkowym zafoliowanym kompletem pościeli. Przecież tu osoba towarzysząca jest więcej, niż mile widziana… Dalej aneks kuchenny z lodówką, talerzami i zlewem. Obowiązkowa klimatyzacja oraz fototapeta z tajską plażą. Chyba po to, żebym nie zapomniał gdzie jestem. Leżę i jest mi wstyd. Przyjechałem z EUROPY. Z geograficznego jej środka, do państwa nazwanego przez zimnowojenną wierchuszkę trzecim światem i nadal tak określanego przez innych „lepszych”.

Tajlandia – kraj trzeciego świata.

Przyjechałem z kraju możliwości, otwartych granic i europejskich technologii. Jednak przyjechałem też z kraju, w którym ze złamaną nogą czekałem trzy godziny na łaskawe oko dyżurnego lekarza. Z kraju, w którym Szpitalny Oddział RATUNKOWY to umieralnia pełna zgorzkniałych lekarzy i skacowanych pielęgniarzy. Kraju, gdzie lekarz specjalista brzmi równie misternie i niedostępnie co złoto, mirra i kadzidło. Jakby tego było mało to przyjechałem także z kraju źle opłacanych lekarzy, którzy muszą na starcie swojej kariery odpowiedzieć sobie na pytanie: mieć, czy być.

denga w Tajlandii choroba wietnam laos kambodza tropikalna medycyna szczepionka zdrowie
Moje szpitalne łóżko | Denga – gorączka krwotoczna, śmiertelna… dla portfela.

Mój wstyd przerywa kolacja. Posiłek wygląda smakowicie, jednak w obecnym stanie nie ugryzłbym nawet langusty z ręki Gordona Ramsay’a. Jedyne czego pragnę to spać. Zanurzam się w objęciach Morfeusza, śniąc o uśmiechniętych lekarzach i pomocnych pielęgniarkach w polskich szpitalach.

Mój pobyt w szpitalu trwał pięć dni, w czasie których miałem czas na egzystencjalne przemyślenia i analityczne wnioski.

Jak to jest z tą dengą?

Po pierwsze. Cała ta denga to pic na wodę i fotomontaż. Denga w Tajlandii często występuje, bo nie ma na nią szczepionki, ale nie ma też i lekarstwa. Właściwie to tyle co katar – leczony i nieleczony trwa tydzień. Tak i tutaj trzeba po prostu swoje poleżeć. Oczywiście można dostać gorszej „wersji” z krwawieniem wewnętrznym włącznie i taka denga ewidentnie wymaga hospitalizacji. W końcu chodzenie z krwawiącymi oczyma i odbytem raczej nie należy do przyjemności… nie mniej jednak w „podstawowej” opcji możesz zostać w domu we własnym łóżku. Chyba, że chcesz pooglądać HBO, czy National Geographic na szpitalnym telewizorze.

denga w Tajlandii choroba azja komary leczenie tropiki wystepowanie
Łóżko dla osoby towarzyszącej | Denga w Tajlandii

Po co ci ubezpieczenie w podróży?

Po drugie – ubezpieczenie. Jestem inżynierem i umysłem ścisłym. Matematyka nie jest dla mnie czarną magią, jednak tu ciągle wychodzi pięć po dodaniu dwóch do dwóch. Ubezpieczenie, za które płacę 150zł rocznie, pokrywa moje koszty leczenia w wysokości wiele razy większej. To musi być wyjątkowo kreatywna księgowość. Nie zagłębiając się bardziej w biznesowy profil ubezpieczyciela, muszę przyznać jedno – TRZEBA mieć ubezpieczenie! Bez względu, czy to Denga, czy tylko zwykłe skaleczenie.

Po trzecie. Szpital był czysty, pachnący, wręcz ekskluzywny. Gdzie jest więc haczyk? W rachunku jaki dostajesz na koniec do ręki. Nie ma nic za darmo. Śniadaniowe jajka w pięciu opcjach mają swoją cenę. Moja denga kosztowała w przeliczeniu na PeeLeNY ok. 9 tys zł. Niewąski pieniądz za 5 dni… Podpisując rachunek zrozumiałem słowa lekarza z kliniki: „mam nadzieję, że ma pan ubezpieczenie”. I tu dochodzimy do sedna.

Jaka służba zdrowia?

Prywatna i cholernie droga, czy „darmowa” i mizerna publiczna opieka zdrowotna? Gdyby tak sprywatyzować polską opiekę medyczną? Czy byłoby to takie złe jak się nam ciągle wmawia? Nie. Wręcz przeciwnie. Jest to jedyna droga do usług na odpowiednim poziomie. Na poziomie, na który niewątpliwie zasługują nasi rodzice płacący zusy przez dziesiątki lat. Na poziomie, który jest po prostu normalny. Bo czy jest coś cenniejszego od zdrowia?

👁‍🗨 Koniecznie przeczytaj moją pierwszą wizytę w szpitalu w 🇹🇭 Tajlandii:

Przychodzi facet do lekarza, a lekarz…

👁‍🗨 Koniecznie przeczytaj dlaczego warto mieć ubezpieczenie:

 PORADNIK: ubezpieczenie w podróży, czy warto mieć?

denga w Tajlandii choroba tajlandia leczenie objawy
Kaczka na obiad – gdyby tylko nie ta Denga… |  Denga w Tajlandii

2 KOMENTARZE