Dlaczego zostałeś buddyjskim mnichem i co tu właściwie robisz?

To były jedne z moich podstawowych pytań, na które Dawid odpowiedział z buddyjską lekkością. Z tych wyjaśnień wynurzał się obraz silnego człowieka, który potrafił wyjść daleko poza swoją strefę komfortu. Cholernie daleko! Codzienna pogoń i wskazówki zegara, które jakby coraz szybciej się poruszają. Konsumpcjonizm, który zjada nas coraz bardziej. Kto tego nie zna? A gdyby tak właśnie powiedzieć: stop, ja wysiadam? Kuszące, prawda? Po wielu latach prowadzenia własnej firmy, zatrudniania ludzi, płacenia podatków – przyszedł moment, w którym zatracił sens dalszego wyścigu i zdecydował się na bardzo radykalny krok. Porzucił to wszystko do czego inni ciągle dążą i przywdział mnisie szaty. Możesz powiedzieć „ja bym nigdy…”, ale odwagi mu odmówić nie można.

Jednak życie mnicha to nie są wakacje! Oto kilka zasad (z kilkudziesięciu), którymi Dawid kieruje się każdego dnia:

  1. Buddyjski mnich spożywa tylko jeden posiłek dziennie o 6 rano.
    Posiłki przygotowywane są przez samych mnichów z produktów, które dostali w datkach. W diecie przeważa oczywiście ryż, ale nie ma ściśle ustalonej diety.
  2. Myjesz się jedynie dwa razy w miesiącu.
    Dokładnie tak 🙂 Mnich buddyjski nie może skupiać się na swoim ciele, które jest tylko przejściową formą. Nie musi więc się często myć, ani używać kosmetyków.
  3. Nie możesz wychodzić z klasztoru bez pozwolenia.
    Jeżeli mieszkasz na terenie klasztoru to właściwie nie masz potrzeby z niego wychodzić… Bo i po co? Jakbyś jednak chciał, to konieczna będzie zgoda.
  4. Buddyjski mnich nie może dotykać kobiet.
    I nie mam tu na myśli upojnej nocy. Zakazany jest jakikolwiek kontakt, nawet uścisk dłoni. Kobieta chcąca przekazać cokolwiek Mnichowi, musi to zrobić za pośrednictwem mężczyzny.
  5. Nie masz swoich pieniędzy.
    W założeniu każdy mnich ma w klasztorze wszystko co potrzebuje do życia. Po co więc pieniądze? Potrzeby są małe, a przynajmniej do tego powinno się dążyć 🙂

Klasztor buddyjski Wat Tham Krabok.

Dawid wiedzie swoje mnisie życie w klasztorze Tham Krabok, który to znajduje się 140km na północ od Bangkoku. Klasztor i jego mnisi zajmują się jednak czymś jeszcze ponad praktykowanie buddyzmu. To właśnie tu znajduje się buddyjski ośrodek terapii uzależnień, w szczególności uzależnień od heroiny oraz opiatów. W czasie mojego krótkiego pobytu poznałem kilka osób, które po odbyciu leczenia po prostu zostały na terenie klasztoru pomagając w sposób jaki tylko mogą.

Spędziłem naprawdę fajny weekend i poznałem dobrego człowieka, który nie jest dobry bo jest mnichem. Również dobry byłby w szatach księdza, bezdomnego, czy też mojego dilera trawy… Przypadek postawił Dawida na mojej drodze, albo mnie na jego. Wracając do Bangkoku ścigałem się z nadciągającą burzą, a w głowie kłębiły się pozytywne myśli. Mimo, że nie spałem prawie całą noc byłem pełen dobrej energii. Pozostało tylko pytanie, czy to wpływ Buddy, czy raczej efekt motyla?

buddyjski mnich tajlandia
Dawid – buddyjski mnich 🙂

To co z tym serem?

A co z tym serem, o którym wspominałem na początku? Dawid postanowił rozpieścić swoich mnisich braci małą, własnoręcznie wykonaną pizzerką. I po to właśnie był mu ten ser. A dlaczego przywiązałem piwo do klimatyzatora? Pokój nie był wyposażony w lodówkę… 😁

Oficjalna strona klasztoru: https://wat-thamkrabok.org

2 KOMENTARZE