Po co ci ten blog podróżniczy? Po co to piszesz? Chcesz się chwalić? Zarabiasz na tym? Pewnie liczysz na kasę za nic! Jaki jest tego cel? Myślisz, że jesteś wyjątkowy? Wielki pan podróżnik! A może myślisz, że jesteś cholernym Tonym Halikiem? Odpowiadaj!

Kto z was nie marzył, aby odbyć podróż dookoła świata? Nawet jeśli były to tylko szczenięce marzenia, których nigdy nie spełniłeś, to w każdym z nas była i jest ta żyłka odkrywcy. Pamiętasz jeszcze to podniecenie, gdy zbliżały się szkolne wakacje, a z nimi jakaś podróż? Nie ważne, czy były to podróże po świecie, czy o wiele bliższe podróże po Polsce, a może po prostu wyjazd do Babci na zabitą dechami wieś. Te wakacje to był czas podróżników, bohaterów, odkrywców, nabitych guzów i wielkich przygód. Małe „wielkie odkrycia” stawiały mnie na równi z Kolumbem, a następnego dnia odkrywając co jest jeszcze dalej, byłem już Vasco da Gammą. Łowiąc ryby na wykopanego robaka, czułem się Darwinem, a jedząc przypalone w ognisku ziemniaki Indianą Jonesem. Nie kłam, że tak się nie czułeś! Dokładnie wiesz o czy mówię, a różnica między nami jest tylko jedna.

blog podróżniczy bloger turystyka wycieczki podróże
Kiedy ostatnio siedziałeś przy ognisku? To zdjęcia ma 14 lat 🙂 | Blog o podróżowaniu

Blog podróżniczy, czyli pamiętnik Piotrusia Pana

Ja z tego nie wyrosłem – to jest właśnie ta różnica. Nadal wyruszając w podróż, czuję się jak Magellan w podróży dookoła świata. I cel nie ma tu żadnego znaczenia. Nie ma również znaczenia, że wraz ze mną w to samo miejsce jadą inni turyści. To wszystko jest nieistotne, gdyż ta podróż jest oryginalna, jedyna w swoim rodzaju i niepowtarzalna. Bo to jest moja podróż.

Najpopularniejsze blogi podróżnicze prześcigają się w wyścigu o tytuł „naj”. A ja już mam ten tytuł! 4kilo to NAJlepsza wersja mnie jaka mogła wyjść z tygla pełnego popełnionych błędów, rodzinnej spuścizny, przebytych załamań i odniesionych ran, wzlotów i upadków. Życie się tak ułożyło, że aktualnie jesteśmy emigrantami i mieszkamy na gorącej, tajskiej wyspie, a więc siłą rzeczy to co piszę często może wyglądać na blog o Tajlandii. Jednak jesteśmy tu co najwyżej gośćmi i z pewnością Tajlandia jest tylko kolejnym przystankiem, ale to moje pisanie zostanie, bez względu na miejsce zamieszkania.

Ale po co piszesz ten cały blog podróżniczy?

Co byś chciał tu przeczytać? Dla sławy? Dla pieniędzy? Czy wtedy byś zrozumiał? Tylko wymierne i fizyczne profity mają wartość? Gdybym podążał za tymi ulotnymi i pozbawionymi większego sensu mrzonkami, miałbym twoje błogosławieństwo? Piszę po prostu bo lubię. Tak. Dokładnie dlatego. Nadal nie rozumiesz, prawda? Pozwól, że posłużę się pewnym cytatem:

Kiedyś ktoś mnie zapytał: – „dlaczego chodzisz po górach?” odpowiedziałem, że ludzi można podzielić na dwa rodzaje – na tych którym nie trzeba tej pasji tłumaczyć i na tych, którym się jej nie wytłumaczy. Piotr Pustelnik

Jednak jest jeszcze jeden powód mojego pisania i chyba jest on bardziej istotny. Po tych tekstach widzę swój rozwój, dorastanie, poszerzające się horyzonty. Widzę, że obrana ścieżka jest dobra i nie kręcę się w kółko. To właśnie moje pisanie jest nieocenionym drogowskazem, aby nie popełniać tych samych błędów. Czasem, gdy sięgam po swoje stare teksty, nawet takie sprzed ery 4kilo, to mam ochotę wrzasnąć jedno: syf, gówno, słabe! I w wielu przypadkach krzyczelibyście razem ze mną, ale ten mój auto-hejt jest właśnie na wagę złota. Oznacza to bowiem, że „tam” już byłem, tak już myślałem i tak czułem. I wiem, że dziś nie ma co wracać do takiej mentalności, bo to jest „gówno, syf i słabe”.

🔻🔻🔻 Czytaj dalej…

2 KOMENTARZE

  1. Dziękuję Ci za Twój komentarz oraz te notatkę. Wiesz, tak się składa, że dziś poczułam zwątpienie.. Że po co ja to właściwie piszę? Dzięki temu, że zobaczyłam Twój wpis, wróciłam do posta, w którym odpowiedziałam na to pytanie- robię to, co lubię. Po prostu. Czasem człowiek zapędzi się i nieświadomie zaczyna brać udział w wyścigu szczurów, aby..no właśnie..aby co? Udowodnić coś komuś? Doprowadzić do tego, aby pasja stała się mało przyjemna, bo zaraz będzie wymagała, żeby przestać być sobą(bo trzeba sie umalować, założyć firmową szmatę, plecak itd…). Teraz dodatkowo wiem, że dzięki tym podróżom szukam siebie i odpowiedzi na pewne pytania… Pozdrawiam Cię serdecznie, Voyaga.

  2. Otóż to, Obywatelu. „I właśnie po to piszę ten blog podróżniczy, abym mógł sobie poczytać, jeżeli kiedykolwiek zapomnę o co chodzi w życiu. Abym mógł sobie przypomnieć dobre chwile, gdy pamięć zacznie płatać figle, czy też aby poczuć jeszcze raz te same emocje, które towarzyszyły mi przy podróżowaniu ” I do tego dorzuce jeszcze – zeby Gajka sobie mogla przeczytac, bo jej nasza droga w swiadomej pamieci nie zostanie na pewno..