Przydrożne miasta mają już (w końcu!) obwodnice, które zwalniają z obowiązkowego zwiedzania każdej większej wioski. Czasem musisz za ten luksus dopłacić kilka złotych na bramce, ale czy to są takie powody do narzekań? Co więcej nikt nam nie ukradł samochodu, ani pozostawionych w nim rzeczy. Nikt go również nie porysował, a miejsce parkingowe zawsze się znalazło. Nawet w Warszawie. Nigdzie też nie staliśmy w korkach zmuszających do wąchania spalin.
Paliwo jest tanie!
Zjeżdżamy na stację, aby zatankować i złapać kubek kawy. I tu kolejne miłe zaskoczenie – paliwo kosztuje niewiele ponad 4 zł. Dla porównania w tej podobno bardzo taniej Tajlandii za litr benzyny do motorka płacę 34 baht (~3,71 zł), a zanim opuściliśmy Polskę to paliwo na naszych stacjach było i po 5,70 zł. Oczywiście mogłoby być jeszcze tańsze, gdyby choć troszkę zmniejszyć akcyzę i podatki, ale zamiast marudzić wsiadaj w samochód, tankuj póki paliwo jest po 4,20 zł, zapakuj grilla i jedź gdzieś! I owszem, masz rację nadal jest cała masa rzeczy, które chciałoby się poprawić, czy wymienić, ale do cholery nasz kraj jest coraz piękniejszy! Nie zapominaj o tym, gdy następnym razem będziesz jechać wygodnymi drogami do Stolicy, aby oprotestować rząd. Czy to poprzedni, czy obecny, czy też następny.
👁🗨 Koniecznie przeczytaj jak wyglądają drogi w 🇹🇭 Tajlandii:
Nowa droga na wyspie, czyli zróbmy sobie drogę.
Mieszkam na Podbeskidziu i tu drogi są w bardzo dobrym stanie. Mamy blisko autostradę, a ekspresówką można dojechać do okolicznych miast. Więc na standard dróg też nie narzekam 😉 No może na takie typowe gminne, przy osiedlach, u nas pełno dziur.
Cena benzyny nie jest zła … poza stacjami na autostradzie gdzie panuje totalna rozpusta stacji benzynowych. Nawet 80 gr na litrze drożej biz wszędzie indziej….
To trochę jak z cenami na lotniskach. Nie masz wyjścia to płacisz 8zł za butelkę wody.u
Obserwuję od dłuższego czasu jak zmienia się moje osiedle, jak zmienia się całe moje miasto i jak zmieniła się droga do Warszawy czy nad morze. Uważam, że nie mamy powodów do narzekań. Oczywiście można sobie pomarudzić, bo mogłoby być przecież lepiej, ale ja ta wolę doceniać to co mam. Podobnie jest z narzekaniem, że w Polsce nie ma pracy, ale to już temat na inny wpis 🙂
PS. cieszę się, że do Ciebie trafiłam. Zostaję na dłuzej.
Narzekanie to sport narodowy. Nie możesz tego nam odebrać. Parafrazując Greków – lud chce piwa i narzekania!
Czasem też sądzę, że nasze drogi nie są w najgorszym stanie, ale bardziej martwi mnie organizacja ruchu oraz źle zaplanowane remonty.
Ja mam traumę do autostrad po tych wakacjach, korek korek i jeszcze raz korek… 😀