Najdłuższe schody europy – czy ktoś pamięta jeszcze o czym w ten sposób mówiono? „Autostrada” A4, która prowadziła od Wrocławia do granicy przypominała bardziej tor doświadczalny dla czołgów, gdyż jak Hitler rękoma więźniów wybudował tak dotrwała do lat dziewięćdziesiątych. Zęby dzwoniły, samochody się rozpadały, ale jeździliśmy. I to jeździliśmy z dumą bo raz, że jechało się do Raichu, a więc do dobrobytu, a dwa bo była to jedyna autostrada jaką mieliśmy! Do dziś słowo autostrada pachnie zachodem i obcą walutą.

autostrada a4 wroclaw berlin polskie drogi historia budowy
Budowa autostrady A4, fot. https://dolny-slask.org.pl | polskie drogi

W miastach nie było lepiej. Przepustowość dróg w stosunku do ruchu była tragicznie niska. Najgorzej jednak było, gdy przychodził czas wakacji. Wielogodzinne i wielokilometrowe kawalkady samochodów to była obowiązkowa część wymarzonego urlopu. I takie przeświadczenie nam już zostało. Nieśmiertelny zestaw tematów do rozmowy: drogi są dziurawe, pogoda do dupy, a o rządzie to nawet nie ma co wspominać. Z takim nastawieniem wybraliśmy się na naszą wycieczkę po Polsce. Będziemy więc wlec się godzinami, aby przejechać kilkaset kilometrów.

Polskie drogi są lepsze niż myślisz!

Okazało się, że jednak nie jest tak źle jak wszyscy myślimy. Zrobiliśmy już blisko 2000 km. Odwiedziliśmy Jezusa w Świebodzinie, toruński rynek, mrągowskie jeziora, Wilczy Szaniec, warszawską starówkę, jurajskie skały i piękny Kraków. Tych dramatycznych dróg z naszych wspomnień już nie ma. Mamy wiele nowych autostrad i dróg szybkiego ruchu, którymi po prostu płyniesz.

🔻🔻🔻 Czytaj dalej…

7 KOMENTARZE

  1. Mieszkam na Podbeskidziu i tu drogi są w bardzo dobrym stanie. Mamy blisko autostradę, a ekspresówką można dojechać do okolicznych miast. Więc na standard dróg też nie narzekam 😉 No może na takie typowe gminne, przy osiedlach, u nas pełno dziur.

  2. Obserwuję od dłuższego czasu jak zmienia się moje osiedle, jak zmienia się całe moje miasto i jak zmieniła się droga do Warszawy czy nad morze. Uważam, że nie mamy powodów do narzekań. Oczywiście można sobie pomarudzić, bo mogłoby być przecież lepiej, ale ja ta wolę doceniać to co mam. Podobnie jest z narzekaniem, że w Polsce nie ma pracy, ale to już temat na inny wpis 🙂

    PS. cieszę się, że do Ciebie trafiłam. Zostaję na dłuzej.